Za czym będziemy tęsknić

Nieubłaganie i wielkimi krokami zbliża się czas naszego powrotu do Polski. Nawet nie wiemy, kiedy zleciało te 12 miesięcy. Na powrót się cieszymy, ale też patrzymy z lękiem. Dawno nie zdarzyło nam się wracać do kraju bez planu powrotu na Bałkany. To, że wrócimy to pewne, ale kiedy to nastąpi i na jak długo, to już jedna wielka niewiadoma.

Nie zawsze było cudownie i kolorowo, ale dobre rzeczy zawsze przeważają nad tymi, które nie do końca nam tutaj odpowiadały. Chciałybyśmy się z Wami podzielić tym, co na Bałkanach, w Macedonii, było dla nas najpiękniejsze. Stworzyłyśmy krótką listę.

1. Jedzenie

Lubimy jeść, a jedzenia tutaj nie da się nie lubić. Miejscowa kuchnia przepełniona jest smakami, które na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Skara (mięsko z grilla: kebapi, pleskavica), tavce gravce (fasola), słodkości (oczywiście baklava i trilece!), ajwar, sery, nawet pomidor ze sklepu – wszystko tu smakuje nieziemsko.

21769666_10214498009672303_2121216828_n

21624301_10213663643206674_1986763186_n

2. Słońce

Czasem dawało nam popalić, ale poza momentami, kiedy temperatura przekraczała 40 stopni, to byłyśmy wdzięczne za to, że tak hojnie rozpieszcza nas swoimi promieniami. To chyba właśnie w dużej mierze dzięki słońcu mieszkańcy Bałkanów są tacy serdeczni i uśmiechnięci.

3. Stara čaršija

W tym podpunkcie możemy zawrzeć wszystko: wspomniane jedzenie i serdeczność, z którą się tutaj spotykałyśmy od kilku lat ze strony osób pracujących w naszej ulubionej części Skopje. Wszyscy nas znają i my znamy wszystkich. Mamy swoje ulubione miejsca, właściciele lokalnych biznesów zawsze się do nas przysiadają, żeby porozmawiać o pierdołach, o życiu, o pogodzie, o polskich dziewczynach czy po prostu, żeby posiedzieć, no bo siedzisz sama. Część osób  znamy wyłącznie z widzenia, nigdy nie zamieniliśmy ze sobą więcej niż kilka zdań, ale zawsze wzajemnie się pozdrawiamy i spotykamy się z ciepłymi uśmiechami. Mamy znajomych z wielu branży. Króluje oczywiście gastronomia, ale możemy pochwalić się również kontaktami ze złotnikami, sprzedawcami perfum, kapeluszy, panem zegarmistrzem, kaletnikiem i handlarzem skórzanych kurtek. Wiemy, że tutaj nigdy nas nic złego nie spotka, bo z każdej strony jesteśmy otoczone testosteronem, który uchroni nas przed złem tego świata.

Stara čaršija była miejscem naszego psychicznego wypoczynku. Różnorodność barw, zapach przypraw i śpiew muezinów, to coś czego w Polsce nie zaznamy. Byłyśmy tutaj traktowane jak swoje, ale mimo wszystko z pewnym dodatkiem albańskiej gościnności i z szacunkiem przeznaczonym dla gości.

4. Ceny

To na pewno coś, co będzie nam głównie przeszkadzało w polskiej rzeczywistości. Raczej nie znajdziemy w stolicy naszego kraju bądź w innym większym mieście, takiego miejsca, w którym objemy się i napijemy, tak, że potem możemy się już tylko kulać (my jesteśmy twarde zawodniczki, więc kulałyśmy się jeszcze na baklavę i turecką herbatkę czy kawunię) i to za śmieszne pieniądze. We dwójkę płacimy za takie obiady 3-4 euro (razem, nie osobno!). I podkreślam, że jest to centrum miasta i najlepsze jedzenie, jakie jadłam w życiu, w dodatku podawane przez uprzejmych i przystojnych kelnerów.

Ceny jedzenia, papierosów, alkoholu, taksówek diametralnie różnią się od tych znanych nam z polskich realiów.

Skoro mowa o cenach, to nie możemy zapomnieć o miejscu naszej wiecznej sławy, czyli o Bit Pazarze. Mogłyśmy kupić tam wszystko, za krocie lub nawet za darmo. Ostatnio zakochałyśmy się w bardzo stylowych modelach torebek. Specjalnie na powrót kupiłyśmy aż dwie sztuki!

21754605_10214498172756380_11605027_n

5. Poczucie atrakcyjności

Nie ma co ukrywać – w Polsce jesteśmy wizualnie przeciętne. Może nie jesteśmy pasztetami, ale do bogiń nam daleko. Tutaj o tym zapomniałyśmy. Lepiej – tutaj nasza samoocena wzrosła do +1000000000000000000. Po powrocie do domu nie będziemy się pewnie stykać z taką ilością przeszywających męskich spojrzeń, co tutaj. Obcy ludzie, barmani, ochroniarze, właściciele knajp nie będą nam stawiać bądź dawać dodatkowych porcji. Taksówkarze nie będą mówić “jak masz, żeby zapłacić to zapłać, a jak nie to nie ma problemu”. Tutaj w dresie i bez makijażu czujemy się jak miss universe.

6. Nasze warsztaty

Przyjeżdżając na wolontariat, nawet nie przypuszczałyśmy, że tak dobrze odnajdziemy się w powierzonych nam zadaniach. Praca z głuchoniemą i niedowidzącą młodzieżą dała nam bardzo wiele. Nabrałyśmy nowych perspektyw i jeszcze bardziej otworzyłyśmy się na świat. Warsztaty z dzieciakami były najmilszą częścią naszego projektu. Problemy ze słuchem czy ze wzrokiem nie stanowiły absolutnie żadnej przeszkody ku temu, żeby nawiązać nowe przyjaźnie.

18920300_10213499697875132_438226422578078406_n

7. Krajobraz

To, że Macedonia pięknym krajem jest nie trzeba nikomu mówić. A najpiękniej jest gdy poranną kawę możesz wypić siedząc na balkonie i patrzeć na góry. Oj będzie tęskno…

fota

 

 

Jeszcze tu wrócimy!

P.S. Większość miejscowych osób nie wierzy nam, że wyjeżdżamy i że tym razem na pewno na dłużej. Przyzwyczaili się do nas. Stałyśmy się naturalnym elementem krajobrazu. Jak próbujemy im wytłumaczyć, że to jednak naprawdę na stałe, że kończy nam się wiza, to oferują, że oni nam przecież załatwią wizę i że mogą nas zatrudnić u siebie w knajpie. W sumie dlaczego nie? Czego mogłybyśmy chcieć więcej od życia?

Leave a comment